Na początku diety bezmlecznej i beglutenowej Mojego Alergika kukurydziane ciasteczka piekła zawsze moja mama, czyli Babcia Bronia.
Dawno nie było u nas ciasteczek kukurydzianych, a na blogu nie ma ich dotąd wcale, więc przyszedł czas nadrobić te zaległości. Przepis wyczarowany przeze mnie w ostatnich dniach. Babcia Bronia niestety swojej receptury już nie pamięta.
Ciasteczka wzbogaciłam piękną pomarańczową nutą, wyszły takie jesienno-zimowe. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie wszyscy tolerujecie pomarańcze więc od razu uspokajam. Możecie zrezygnować z dodawania soku z pomarańczy oraz pomarańczowej skórki. Zamiast soku można dodać wodę lub sok jabłkowy, cytrynowy. Ciasteczka wyszły pyszne, zniknęły tak szybko, że nawet na drugi dzień do szkoły nie bardzo było co pakować (zostały aż 2:).
Ciasteczka są proste w wykonaniu, bezglutenowe, a moje także wegańskie. Wszystko zależy od tego jaki tłuszcz użyjecie przy ich tworzeniu. Możecie dodać margarynę wegańską jak moja, bezmleczną, bezmleczną z odrobiną smalcu (80 do 20%) albo
masło klarowane.
Jeśli zmienicie tłuszcz ciasto może potrzebować mniej lub więcej płynu, więc wyrabiajcie, dodawajcie po jednaj łyżce i testujcie. Raczej do wałkowania się nie nadaje. Nie ma co zresztą komplikować sobie życia. Odrywajcie po kawałeczku ciasta jak ja, formujcie kulki, spłaszczajcie je w dłoniach lub na blaszce i do piekarnika. Pyszny efekt gwarantowany!
Polecam i życzę Smacznego!