Ten wpis nie odniesie się do tematyki kulinarnej. Wyjątkowo podzielę się dziś z Wami moimi wrażeniami po konferencji, w której wczoraj uczestniczyłam.
Mama Alergika z przyjemnością gotuje, ale szuka także, a nawet głównie, sposobów na walkę z alergią:)
Wiele osób zarówno emailowo, jak i na facebooku zadaje mi pytania odnośnie radzenia sobie z alergią na co dzień. Chodzi tu nie tylko o kwestię przygotowywania właściwych posiłków, ale po prostu o zwykłe czynności pielęgnacyjne, kontakty z lekarzami, zakupy, a także towarzyszące w walce z alergią stres i emocje. To co napisałam poniżej dotyczy właśnie tych aspektów i mam nadzieję pomoże także Wam:)
Trochę z ciekawości a trochę z nadzieją, że trafię na lekarzy, którzy będą mogli rozwiać moje wątpliwości donośnie alergii syna, znalazłam się wczoraj na konferencji dotyczącej AZS u dzieci, z perspektywy dermatologii i alergologii.
Konferencja zorganizowana została przez Fundację Alabaster w ramach projektu Halo Atopia.
Wzięli w niej udział lekarze, między innymi: dr n. med. Anna Wójtowicz – pediatra i alergolog, dr n. med. Lidia Ruszkowska – dermatolog, dr n. med Alicja Karney – pediatra, lekarz medycyny Jolanta Wacławek – pediatra, Katarzyna Wyrzykowska – psycholog, Joanna Żółkowska – dietetyk oraz prof. dr. hab. Joanna Narbutt – dermatolog.
O konferencji można już przeczytać na łamach Gazety Wyborczej.
Długi wstęp, ale warto zapamiętać zarówno nazwę fundacji, nazwiska lekarzy oraz nazwę projektu. Zajrzyjcie na stronę projektu, gdzie wiele informacji merytorycznych jest w stanie poszerzyć Waszą wiedzę o alergii i atopii.
Już w trakcie trwania konferencji w mojej głowie zaczęły układać się pewne myśli. Natłok pytań jakie się pojawiały, a które skrupulatnie zapisywałam, momentami nie pozwalał mi się skupić na wykładach. Wyszłam stamtąd z głową pełną nowych informacji, z namiarami na lekarzy, którzy już w trakcie swoich wypowiedzi mnie „kupili” oraz z nadzieją, że może nareszcie coś się zmieni.
Odniosę się głównie do swoich subiektywnych odczuć i przemyśleń. Mam nadzieję, że poniżej przekażę informacje bez przekłamań. Bierzcie poprawkę, jestem Mamą Alergika nie lekarzem, mogę czegoś nie zrozumieć lub niejasno przedstawić.
Pierwszy szok jakiego wczoraj doznałam związany był z faktem, że do tej pory uważałam że alergia i atopia, to to samo, nie zdając sobie sprawy, że właściwie to dwie oddzielne choroby, z tym że alergie pokarmowe wpływają znacząco na zaostrzenia AZS.
„Atopia to genetycznie uwarunkowana skłonność do alergii, która pojawia sie po tzw. alergizacji, czyli uwrażliwieniu układu immunologicznego na alergen. Niemniej, należy pamiętać, że u wielu osób, u których zaobserwowano pozytywny wynik testów alergicznych, nie dochodzi do rozwinięcia się objawów, natomiast o alergii jako chorobie mówimy wtedy, gdy to uwrażliwienie manifestuje się klinicznie u pacjenta.” Więcej w źródle TUTAJ
Druga istotna kwestia, to leczenie AZS lekami przeciwhistaminowymi. Dowiedziałam się, że tylko katar sienny (alergiczny nieżyt nosa), a także pokrzywka, kwalifikują się do podania leków przeciwhistaminowych, że wcale nie działają one znacząco na zmniejszenie świądu i tak właściwie, jeśli wspomnianych objawów nie ma, to nie ma też podstaw do stosowania leków przeciwhistaminowych.
Trzecia kwestia dotyczy witaminy D3. Odkąd leczę syna, żaden lekarz nie zalecił mu dawkowania witaminy D3, a jest ona ważna choćby ze względu na jej udział we wzmacnianiu mechanizmów odpornościowych. Dowiedziałam się, że najnowsze badania wykazują, że w bardzo dużym procencie (wybaczcie, ale nie zapisałam cyfr) nasze dzieci mają niedobory tej witaminy, a zwłaszcza dzieci alergiczne, w okresie szkolnym i szczególnie te z nadwagą. Według wczorajszych informacji wynika, że powinnam ją była podawać synowi już po 1 roku życia, w okresie od września do marca.
Czwarta kwestia dotyczyła eliminacji alergizujących pokarmów z diety i muszę przyznać, że mimo, iż temat nie był bardzo rozwinięty, w mojej głowie powstała myśl że skrzywdziłam syna, ponieważ byłam za mało uparta w rozmowach z lekarzami, by stosować prowokację. Zwykle słyszałam że ponieważ ma 5 klasę uczulenia na jajko czy mleko, nie ma sensu próbować podawać mu produktów z tym alergenem, bo tylko pogorszy się jego stan, a ewentualne próby powinny odbywać się w warunkach szpitalnych. Tylko dlaczego nigdy się nie odbyły?
Okazuje się, że „całkowite, nieuzasadnione stosowanie ograniczeń dietetycznych może skutkować utratą tolerancji danego alergenu”, że należy w małych dawkach podawać alergizujące pokarmy, by wywołać tolerancję.
O tym jak długo należy eliminować pokarmy z diety powinien decydować lekarz, tak samo jak o momencie i sposobie prowokacji, czyli próby wprowadzenia alergenu do diety. Każdy przypadek jest indywidualny i szczególny. Trzeba pamiętać, ze chodzi także o ewentualne zagrożenia życia naszego dziecka. Niemniej jednak dotarło do mnie, że całkowicie eliminując przez lata niektóre alergeny mogłam pozbawić mojego syna tolerancji i teraz będzie trudniej ją wywołać.
Piąta kwestia jest właściwie tak oczywista, ale w rzeczywistości bardzo często pomijana (przyznaję, że odkąd lekarz uznał, że nie ma potrzeby, ja się nie upierałam), a mianowicie tzw. odrobaczanie. Usłyszałam, że właściwie profilaktycznie powinniśmy odrobaczać nasze dzieci (te narażone na kontakt z toaletą publiczną, ze zwierzętami, chodzące do szkół czy przedszkoli) 2 razy w roku. Oczywiście najlepiej by było zrobić wcześniej badania na pasożyty, by wiedzieć z czym walczymy. Pasożyty w organizmach alergików wywołują takie objawy jak alergie, zaostrzają stan zapalny skóry.
Wczoraj zdałam sobie sprawę, że za rzadko smaruję ciało mojego dziecka, często z braku czasu a nawet możliwości; bo szkoła, zajęcia pozalekcyjne itd. A powinniśmy używać emolientów minimum 4 razy dziennie, a tygodniowo powinniśmy ich zużywać prawie 1/2kg!. Skóra dzieci z AZS wymaga stałego nawilżania i pielęgnacji. Ja postanawiam się poprawić!
Była też mowa o probiotykach i prebiotykach, a także kwasach Omega 3, które wspomagają leczenie atopii. Koniecznie rozmawiajcie o tym z lekarzami.
Zapytałam o szczepienia dzieci, które są uczulone na białko jajka, bo mówi się, że szczepionki powstają na jego bazie, a w związku z tym szkodzą. Odpowiedź była prosta, że dzieci należy szczepić, a jedynie uważać na szczepionki na grypę i oczywiście wszystko w konsultacji z lekarzem alergologiem.
Nie należy bać się basenów z chlorowaną wodą u dziecka z AZS. Jeśli stan skóry po basenie pogarsza się tylko na godzinę lub dwie, nie powinniśmy pozbawiać dziecka przyjemności pływania. Pani dermatolog potwierdziła, że z jej obserwacji wynika, iż większe pogorszenie skóry mają osoby korzystające z basenów ozonowanych.
Na konferencji padały pytania o zasadność nawilżaczy powietrza, odpowiedź była jednoznaczna, że nie pomogą a zaszkodzą bo rozwijają się w nich pleśnie. Za to pozytywne rekomendacje dostały jonizatory.
Podkreślano wpływ roztoczy na stan skóry u dzieci z AZS. Na szczęście ja stosuję te działania. Trzeba pamiętać, aby wietrzyć mieszkania, nie przegrzewać dzieci (temperatura w domu 18-21°C), prać kołdry i pościel w temperaturze powyżej 60°C, wystawiać je na słońce i mróz, zakupić najlepiej prześcieradła przeciw roztoczom.
Zapytałam o protopic, ponieważ ostatnio spotkałam się z informacją, ze najnowsze badania wykazują jego działanie onkogenne (rakotwórcze) i że powinno się odstawić tę maść. Protopic jest niesterydowy i bardzo nam pomaga przy zapalnych stanach skóry, zmartwiła mnie więc ta informacja. Pani dermatolog powiedziała jednak, że badania trwają, są podejrzenia, ale nie ma wyników i nie nastąpią zbyt szybko. Protopic nadal może być stosowany, ważne jednak jak się go stosuje i od jakiego wieku (powyżej 2 lat).
Utwierdziłam się także w tym, że postępuję słusznie jeśli chodzi o kompleksowe spojrzenie na kwestię alergii. Intuicyjnie poniekąd, a także za sprawą mądrych, dotąd napotkanych mi osób, zdobytej wiedzy, zadbałam o to, aby mój syn odżywiał się zdrowo, uprawiał sport, nie rezygnował z wyjazdu na narty czy rodzinne wakacje.
Wyeliminowałam z diety (nie tylko Alergika!) szkodliwe dodatki do żywności (barwniki, konserwanty, ulepszacze), słodycze oraz żywność przetworzoną na korzyść produktów naturalnych, zdrowych i ekologicznych, a to w połączeniu z dbałością o dobry sen, odpoczynek i sportowy tryb życia daje pozytywne efekty i pomimo moich uchybień, zrobiłam w walce z alergią ogromny krok do przodu!
15 komentarzy to "Wrażenia po Konferencji Dotyczącej ATOPII"
AnnaR 27 września 2012 (10:53)
mam pytanie o te prebiotyki. jeden lekarz kazał brać inny odstawić. Czy mogłabyś mi napisać jakie badania muszę zrobić synkowi? <3mce> ma skazę białkową, ale wyeliminowałam mleko, z buzi ładnie wsyzstko zeszło a teraz cos na brzuszku sie pojawiło .. eh… może jajko? jestem przerażona trochę, bo może nie podchodzę do problemu zbyt poważnie… eh..
Mama Alergika 27 września 2012 (11:41)
AnnaR; Mówiono, że jeśli karmi się piersią to dziecko dostaje naturalnie to co mu potrzeba i nie trzeba nic dodawać. Jeśli podajesz mleko sztuczne to obecne mieszanki są o nie wzbogacone i to wystarczy.Zmiany na brzuszku mogą pojawić się także od detergentów, przepocenia czy kosmetyków. Obserwuj a z jajkiem możesz spróbować, może najpierw odstaw białko. Mówiono też, że nie ma badań
Muffinkowa Mama 27 września 2012 (11:56)
Dziękuję za tyle cennych informacji, fajnie, że się nimi podzieliłaś. Cieszy mnie to, co napisałaś o próbach prowokacji, bo utwierdziło mnie to w przekonaniu, że dobrze robię, podając od niedawna 2 razy w tygodniu niewielkie ilości jogurtu, bo dzięki temu układ immunologiczny mojej Małej się nie "rozleniwi". Poza tym, widzę, że naprawdę trafiłam na dobrego lekarza, bo niemalże wszystkie
Pozytywnie Kreatywnie 27 września 2012 (17:29)
Jejku ile informacji, serdeczne dzięki za dzielenie się tak ważną wiedzą. Zawsze mam wyrzuty sumienia, że za rzadko smaruję Natkę, zawsze… Ech życie!Jeszcze raz dzięki, to dla mnie cenna garść wiedzy. Muszę to wszystko teraz przetrawić :)Pozdrawiam Agnieszka.
Anonymous 27 września 2012 (17:56)
Mogę jedynie potwierdzić, że stopniowe wprowadzanie poszczególnych produktów do diety dziecka – najlepiej pod kontrolą dobrego lekarza – może zdziałać cuda. Moje dzieci (a mam ich dwoje) od urodzenia były przypadkami bardzo trudnymi (alergia praktycznie na wszystko). Aby móc je karmić piersią choćby przez pierwsze miesiące ich życia, byłam na bardzo restrykcyjnej diecie. Chudłam w oczach, pokarm
Zwyczajna mama 28 września 2012 (08:49)
bardzo przydatny post 🙂 dzięki za informacje
CoffeeLover 28 września 2012 (19:44)
Mamo Alergika!
Super uwagi po konferencji. Przeczytałam już mnóstwo rzeczy na temat AZS. U nas najpierw była tylko skłonność do AZS a potem alergie, które zaostrzyły AZS.
Zgadzam się jak najbardziej z unikaniem sztucznych rzeczy, barwników, konserwantów i naprawdę to działa. No i spokój.. spokój nas uratuje:) Po 3 miesiącach zaostrzeń i wprowadzeniem wielu zmian żywieniowych
Ewa 2 października 2012 (19:22)
Podoba mi sie ta wzmianka odnośnie pasożytów skoro na takiej konferencji, poważnej taki temat jest poruszany tzn ,ze problem istnieje i nie jest to historia z kolejnego odcinka z serii Dr House. A jak kiedyś w towarzystwie wspomniałam o tym, że pasożyty własnie mogą zaostrzać alergie i powodować wiele innych dolegliwości i że warto przebadać swoje przedszkolaki, bo wbrew pozorom nie jest to taki
Mama Alergika 2 października 2012 (20:17)
Muffinkowa Mama; Dobra wiadomość bo dobry lekarz to skarb obecnie. Ja też nie do końca byłam grzeczną mamą i podawałam małemu już soję, pomarańcze, kakao i miód. Mówiono jednak, żeby nie przesadzić z ilością nawet jeśli okaże się, że już nie uczula. Może być tak, że w połączeniu z innym składnikiem reakcja uczuleniowa się pojawi, oraz że jeśli za duża dawka lub za często to także wysypie. Podawać
Mama Alergika 2 października 2012 (20:19)
Pozytywnie Kreatywnie; Cieszę się, że moje słowa pomogą. Ja otwierałam oczy mimo, że nowicjuszką nie jestem. Takie konferencje to naprawdę dobra sprawa, koniecznie wybiorę się na drugą o diecie dla alergików.
Mama Alergika 2 października 2012 (20:21)
Anonimowy; No właśnie ten marsz alergiczny, skończy się uczulenie na pokarmy ale pojawi się katar, astma itd. W "rozsądnych ilościach", to jest ważne, bo u Alergika wszystko co w nadmiarze zaszkodzi.
Mama Alergika 2 października 2012 (20:24)
CofeeLover; No tak od razu efektów nie ma, ale widoczne będą! Te sztuczności bardzo psują zdrowie naszych dzieci więc namawiam by w ślad za nimi zmieniać dietę także dorosłych. Cieszę się, że materiał się przydaje:) Wybieram się na kolejną konferencję odnośnie diety u alergików, nie omieszkam dodać swoich wrażeń:)
Mama Alergika 2 października 2012 (20:24)
Zwyczajna Mama; Do usług:)
Mama Alergika 2 października 2012 (20:27)
Ewa; Ja wielokrotnie słyszę, że robię głupotę, kupując zdrową, certyfikowaną żywność, że po co dziecku zabraniam słodyczy i sztuczności skoro jak tylko się odwrócę sam sobie kupi. Ale ja wiem że czym skorupka za młodu nasiąknie…Co do pasożytów to jest to pierwsze badanie na jakie lekarze powinni kierować dzieci z podejrzeniem o alergię!
mama-misi-tosi 30 października 2012 (22:12)
dziękuje za tego posta.
moja córka ma azs i astme, do tego mamy podejrzenie alergii. jednak na testach nic nie wychodzi (córka ma niecałe 2 lata).
twój post rozjaśnił mi to i owo dziękuję