Od wielu lat suszone pomidory goszczą na naszym stole. Wszyscy w naszej rodzinie je lubią, a ja stale kupuję. Najrzadziej jada je oczywiście mój syn, tylko wtedy gdy naprawdę ma na nie ochotę.
Już w zeszłym roku pomyślałam, aby zrobić własne suszone pomidory, tylko wizja długiego suszenia mnie przeraziła. W tym roku postanowiłam jednak spróbować. Próbę dokonałam na 1,5 kg partii pomidorów typu Lima. Zanim zabrałam się do działania, przejrzałam dostępne mi kucharskie książki kuchni włoskiej, a także bazę przepisów i wskazówek w Internecie.
Jedni suszą pomidory gatunek Lima, inni San Marzano albo Bawole Serca. Najlepsze do tego celu są gatunki podłużne z dużą ilością miąższu. Część osób wybiera pestki z pomidorów przed suszeniem, część zostawia, bo takie są smaczniejsze. Włosi suszą najczęściej taki gatunek pomidorów, który posiada bardzo niewielką ilość soku i pestek.
Ja postanowiłam, że wybiorę pestki i sok tylko tam gdzie jest ich więcej, resztę pozostawiłam. Wyczytałam także, że jeśli zamierzamy zrobić zapasy na zimę, lepiej pestki usunąć. Jeśli szykujemy wersję do zjedzenia od razu (tak jak u mnie) to można je zostawić.
W jakiej temperaturze suszyć? Najczęściej powtarzała się temperatura 60-70°C i jednocześnie termoobieg. Przy wyższych temperaturach, powyżej 100°C czas suszenia się skraca, ale istnieje prawdopodobieństwo przesuszenia pomidorów. Wybrałam 70°C z termoobiegiem licząc się z tym, że suszenie potrwa ok. 10 h. W międzyczasie otwierałam piekarnik, aby dać ujście wytworzonej parze.
Czym je przyprawić? Tutaj również kilka szkół. Są miłośnicy oprószania pomidorów świeżymi ziołami, cukrem, solą i papryką jeszcze przed suszeniem. Inni dodają zioła dopiero do słoiczka. Wszystko zależy od naszych upodobań:)
Ja postanowiłam najpierw ususzyć pomidory, a dopiero potem obsypać je ziołami, skropić octem balsamicznym i następnie włożyć do słoiczka z kolejnymi przyprawami (z suszonym czosnkiem i oliwą z oliwek).
Większość przepisów podaje, że należy zalać pomidory gorącą oliwą. Nigdzie nie spotkałam się, jak gorąca ta oliwa być musi. Spotkałam się natomiast z powielanym stwierdzeniem, że ma być tak gorąca aż pojawią się pęcherzyki i zacznie unosić się jej zapach.
U mnie pęcherzyki pojawiły się przy 160°C. Kiedy taką oliwą na próbę zalałam kilka pomidorów skwierczały i zmieniły barwę na brązową i gwarantuję, że potem smakowały jak przypalone. Postanowiłam więc (zanim zdecyduję jaka temperatura oliwy jest najlepsza), że zaleję resztę oliwą w temperaturze pokojowej i pozostawię dobę lub dwie zanim je wypróbuję.
Moje pomidory zalałam grecką oliwą z oliwek extra virgin. Wiele osób używa oleju słonecznikowego albo miesza oliwę z oliwek z olejem słonecznikowym.
Mój mąż twierdzi, że mało ekonomiczne wyszły te moje pomidory (kupiłam je po 10 zł za kilogram więc mu się nie dziwię:), ja jednak z pewnością ususzę ich większą partię, już niebawem.
Polecam bardzo i zapraszam do wypróbowania domowych suszonych pomidorów. Z ich dodatkiem przygotujesz np. domowe bułeczki drożdżowe a’la pizza. Smacznego
Domowe suszone pomidory
(bez mleka, bez jajek, bez glutenu, bez cukru, wegańskie)
CZAS PRZYGOTOWANIA: suszenie od 8-10 h
Składniki:
- 1,5 kg pomidorów Lima
- oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia
- suszone zioła (łyżeczka bazylii, łyżeczka oregano, 1/2 łyżeczki tymianku)
- 1 łyżka suszonego czosnku
- 1 łyżka octu balsamicznego lub octu winnego
Przygotowanie:
- Pomidory myjemy, przekrawamy na pół, wydrążamy nadmiar pestek i soku.
- Rozgrzewamy piekarnik do 70°C (termoobieg).
- Pomidory układamy na blaszce, dość ściśle obok siebie (będą przecież się kurczyć). Ja wyłożyłam je bezpośrednio na kratkę w piekarniku, na środkowej pozycji.
- Suszymy do momentu aż skórka się zmarszczy a miąższ nie będzie już mokry (nie suszymy ich jak grzyby, na wiór, mają być elastyczne). U mnie suszenie zajęło ok. 8 godzin a potem pozostawiłam je jeszcze w piekarniku do momentu jego wystygnięcia
- Ususzone pomidory przekładamy do miski, obsypujemy ziołami, skrapiamy octem balsamicznym, dokładnie mieszamy
- Słoiczek wyparzamy w piekarniku, wkładamy na jego dno suszony czosnek i warstwę pomidorów (niezbyt szczelnie bo gdy wchłoną oliwę napęcznieją), zalewamy je oliwą, ponownie układamy warstwę pomidorów i ponownie podlewamy oliwą (trzeba pamiętać, że pomidory wchłoną część oliwy, więc dolewamy ją do momentu aż będą nią przykryte)
Wskazówki:
Właściwie większość wskazówek jest w części głównej wpisu. Podzielcie się w komentarzach Waszymi doświadczeniami! Moje pierwsze uwagi po konsumpcji domowych pomidorów: Następnym razem lekko je posolę solą morską, dodam więcej octu balsamicznego, ususzę od razu dużą ilość pomidorów i zapasteryzuję słoiczki na zimę:)
5 komentarzy to "Domowe suszone pomidory"
Katka. O 6 września 2013 (13:57)
Ja w tym roku to chyba je przesuszyłam jakieś te Twoje ładniejsze :)może na ruszcie lepiej suszyć niż na blachach? Tylko skąd wziąć 4 ruszty?
Mama Alergika 7 września 2013 (21:14)
Katka; Ja robiłam je po raz pierwszy i bardzo uważałam, zresztą wolę bardziej mięsiste więc nie zamierzałam ich przesuszyć. Może wykorzystać tacki do grilla i ułożyć je na blaszkach?:)
Mama Alergika 7 września 2013 (21:14)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
grandma 3 października 2013 (11:23)
Ponieważ nie przepadam za gorzkim smakiem oliwy, sama pomidorki zalewam zwykle bezsmakowym olejem rzepakowym 🙂
Mama Alergika 3 października 2013 (15:25)
grandma; Ja też następne zrobiłam z rzepakowym:)