Jak wiecie Mama Alergika Gotuje i Biega. To moje dwie obecnie największe pasje. Od roku rozwijają się równocześnie i wspaniale się uzupełniają. Na blogu powstała kategoria „Dla Biegacza”. Klikając na jej zawartość możecie znaleźć już 46 przepisów odpowiednich dla osób, dla których bieganie jest także częścią życia.
Zaczynając rok temu swoją przygodę z tą dyscypliną sportu nie sądziłam, że aż tak mnie wciągnie i że będzie się rozwijać. Na początku chciałam tylko odpowiedzieć sobie na pytanie „Dlaczego nienawidzę biegania”. Uprawiałam różne formy aktywności sportowej, ale bieganie za bardzo mnie męczyło. Aż do czasu gdy podczas długiego weekendu nad naszym polskim morzem, stwierdziłam że czas zobaczyć o co w tym chodzi.
Wspominałam już na blogu o moim bracie-mratończyku. Grześ biegał odkąd zrobił pierwsze kroki. Wraz z siostrą, przed każdym progiem w domu, krzyczałyśmy „stój”!. Brat przystawał, przekraczał próg i biegł dalej, etap chodzenia przyszedł później:). Potem trenował bieganie także w kadrze Polski, aż pewnego dnia porzucił sport i wyjechał z kraju. Po wielu latach przerwy wrócił do biegania, przygotowywał się do swojego pierwszego maratonu (w wieku 34 lat), który pobiegł rewelacyjnie, bo z czasem 2:22. Trenował z wielkim zapałem niezależnie od pogody i miejsca. Dzwonił do mnie i opowiadał jak wszystko w życiu zaczęło mu się układać odkąd biega, jak wewnętrznie staje się silniejszy i czuje się zdrowszy. Zazdrościłam mu i podziwiałam zarazem.
W tamten majowy weekend pomyślałam „z pewnością mam to w genach” i pobiegłam, z każdym tygodniem dalej i w lepszej formie. W październiku jak wiecie wystartowałam w Biegnij Warszawo na 10 km (1:03), a w marcu w Półmaratonie Warszawskim na 21km (2:05). Dałam radę i odczułam ogromną satysfakcję. Udowodniłam sobie, że mogę jeśli tego chcę, że potrafię pokonać swoje słabości.
Zmierzam do tego, że bieganie stało się moim sposobem na pokonanie siebie, tej słabszej mnie. Ja też, jak mój brat, z każdym dniem jestem silniejsza i zdrowsza. Biegnę kolejne kilometry i czuję, że mogę dużo więcej niż dotychczas. Wszystkie problemy stają się mniejsze, albo po prostu się rozwiązują. Rosnę w wewnętrzną siłę, pozbawiam się ograniczeń.
Jak wiecie marzeniem moim jest obecnie pokonać dystans maratonu. Jeszcze rok temu nawet o tym nie myślałam. Maraton wydawał się czymś nieosiągalnym. Podziwiałam brata i innych maratończyków, ale żebym ja miała kiedyś podjąć takie wyzwanie?
Dziś jednak poczyniłam to postanowienie „przygotuję się do maratonu i pokonam ten dystans”. Kiedy jeśli nie teraz?
Od kilku tygodni “biłam się z myślami”, bo wiem jakie to obciążenie dla organizmu i rodziny. W natłoku codziennych obowiązków muszę znaleźć czas na regularne treningi. Wiedząc, że będę chodzić „na wstecznym” po długim wybieganiu (coraz dłuższym z każdym miesiącem), zastanawiałam się czy to dobrze dla mojego zdrowia. Bieganie 5-10 km stanowi dla mnie zdrowy relaks, dłuższy dystans to już wysiłek. Przeczytałam na blogu Feminki o jej tegorocznym maratonie, o chwilach załamania i ostatnich kilometrach, które pokonała wraz z 60 letnim biegaczem i dotarło do mnie, że nie ma się co nad sobą rozczulać, ja też dam radę. Do 35 Maratonu w Warszawie pozostało 136 dni. Wiem, że jeśli uda mi się przebiec te 42 km pokonam jeszcze kilka moich wewnętrznych słabości i z każdym miesiącem będę silniejsza.
A teraz czas na pyszny koktajl w sam raz dla Biegacza. Połączyłam bogate w antyoksydanty jagody z dużą ilością potasu w bananie oraz z dużą ilością żelaza w szpinaku. Jagody niwelują smak szpinaku a to oznacza, że można „przemycić” trochę zielonych warzyw małym niejadkom.
Zapraszam na “Szpinakowy Przemyt” i życzę Smacznego
Koktajl jagodowy ze szpinakiem
(dla biegacza)
CZAS PRZYGOTOWANIA: 10 minut
TRUDNOŚĆ: ŁATWE
ILOŚĆ: 3-4 porcje
Składniki:
- 2 dojrzałe banany
- świeży szpinak (pełny kubek o pojemności 250 ml)
- zmrożone lub świeże jagody (pełny kubek o pojemności 250 ml)
- 200 ml mleka ryżowego lub z mleka konopi
- syrop klonowy do smaku
Przygotowanie:
- Banany obieramy ze skórki, ściany końce i kroimy na mniejsze części, umieszczamy w misce czy bezpośrednio w blenderze
- Szpinak myjemy, pozbawiamy ogonków i rwiemy na mniejsze kawałki, dodajemy do bananów
- Jagody wsypujemy do pozostałych składników, całość blendujemy na bardzo gładki mus, dolewamy mleko roślinne i mieszamy, opcjonalnie doprawiamy do smaku syropem klonowym
Wskazówki:
Ilość składników można dobierać dowolnie. Im więcej jagód tym mniej wyczuwalny szpinak. Można dosłodzić syropem klonowym ale moim zdaniem to zbędne bo koktajl i tak jest słodki. Można także dodać sok z cytryny lub z żurawiny.
Koktajl może stanowić wspaniałe śniadanie lub popołudniowy podwieczorek.
14 komentarzy to "Koktajl jagodowy ze szpinakiem oraz MAG i Maraton"
Justyna Bąk 15 maja 2013 (16:17)
ciekawy pomysł:) nie piłam takiego połączenia:)
Mama Alergika 15 maja 2013 (17:34)
Justyna Bąk; Zdrowy zestaw, warto spróbować. U mnie nikt szpinaku nie zauważył:)
AniaW 15 maja 2013 (19:45)
Życzę powodzenia w realizacji tego marzenia. I podziwiam za wytrwałość!
Mama Alergika 15 maja 2013 (20:04)
AniaW; Dziękuję:) Mam nadzieję, że we wrześniu będziesz trzymać za mnie kciuki:)
Feminka 15 maja 2013 (20:40)
Pięknie napisane:)Świetnie,że się nie podajesz i powalczysz… będę Cię e-mailowo wspierała:)
Mama Alergika 15 maja 2013 (20:50)
Feminka; Dziękuję:) Wiem, że lekko nie będzie ale fajnie że jesteś:)
Kajka Roo 15 maja 2013 (22:36)
Powodzenia, piękny cel. Do tej pory myślałam że bieganie nie dla mnie bo nie lubie tej formy aktywności- preferuje pływanie, chyba spróbuje, pod wpływem tego posta bo może rzeczywiście nie taki diabeł straszny
mojetworyprzetwory 16 maja 2013 (05:07)
Kasiu, trzymam kciuki za realizację tego ambitnego planu.Miło się czyta, że od "nie lubienia" biegania przechodzisz do maratonu i z uśmiechem na twarzy pokonuje kolejne km. Szczerze podziwiam i z przyjemnością na zdrowko wypiajam szklaneczkę koktajlu:-)
Mama Alergika 16 maja 2013 (15:46)
Kajka Roo; Ja też tak myślałam. Bieganie można uprawiać zawsze i o każdej porze, wystarczą dobre buty. Trzymam kciuki:)
Mama Alergika 16 maja 2013 (15:48)
Mojetworyprzetwory; Dużo pracy przede mną, uśmiech na twarzy przy ponad 20 km z pewnością mi zniknie ale pojawi się mam nadzieję na mecie maratonu:)
Feminka 17 maja 2013 (04:22)
Zrobiłam wczoraj pierwszy raz Twój koktajl, jest fantastyczny w smaku i przemoca szpinak w bardzo zawoalowany sposób:) Mój mąż który nie nawidzi szpinaku, wypił koktajl i był zachwycony…tak oto dowitaminizuje moich facetów bez wspominania o zawartości tego trunku…
Agnieszka 18 maja 2013 (19:20)
Świetny koktajl 🙂
Zapraszam
zdrowiezwyboru.blogspot.com
Anonymous 22 maja 2013 (09:30)
Jaki fajny, motywujący wpis. To będę za Ciebie trzymać kciuki! Tym bardziej, że z tym maratonem będzie się próbował zmierzyć mój mąż (po raz pierwszy). Ja na razie przygotowuję się do przebiegnięcia swoich pierwszych 10 km.
Pozdrawiam,
Patrysiowa
Mama Alergika 22 maja 2013 (19:52)
Anonimowy; Patrysiowa; Dziękuję za komentarz, każde wsparcie mi się przyda. Trzymam też kciuki za męża, po jego treningach będziesz miała obraz tego co i ja przechodzę, wiem że łatwo nie będzie ale czuję, że dam radę:) Zobaczysz, że jak już pokonasz te 10 km skrzydła Ci urosną, życzę powodzenia, nie rezygnuj!