Bardzo dawno nie robiłam już tradycyjnych racuchów. Codziennie serwuję rodzinie coś nowego, a czasem miło jest przypomnieć sobie dawne smaki. Ponieważ rzadko zdarza mi się zrobić danie dwa razy tak samo, więc i tym razem postanowiłam moje ulubione racuchy nieco przerobić.
Dodałam do ciasta wegański jogurt kokosowy i dzięki niemu osiągnęłam wspaniały efekt. Wszyscy jedliśmy te racuchy z ogromnym smakiem.
Zbliża się Tłusty Czwartek więc nowy przepis z pewnością się Wam przyda.
Racuchy dla mojego alergika podałam z truskawkami, a nasze były tradycyjne z jabłkiem.
Po więcej przepisów na Tłusty Czwartek zapraszam do mojej drugiej książki “Mama Alergika Gotuje. Na Wyjątkowe Okazje”.
Znajdziesz w niej także inne dania tradycyjnej kuchni polskiej w wersji dla alergika.
Na blogu znajdziecie także kilka rodzajów racuchów; tradycyjne z jabłkiem, dyniowe z jabłkami, orkiszowe z pomarańczami, otrębowo-orkiszowe z jabłkami.
Życzę smacznego
Racuchy wegańskie na jogurcie kokosowym
(bez mleka, bez jajek, bez soi, bez cukru, wegańskie)
Czas przygotowania: 25 minut + ok. 1 godziny na wyrośnięcie
Ilość: 16 szt.
Składniki:
- 20 g świeżych drożdży
- 1 łyżka syropu klonowego
- 400 g mąki orkiszowej jasnej typ 500
- 50 g mąki orkiszowej razowej typ 2000
- 350 ml ciepłego mleka orkiszowego
- 160 g jogurtu kokosowego naturalnego Planton
- 2 jabłka lub świeże truskawki
- syrop klonowy do polania (można pominąć)
- olej rzepakowy do smażenia
Przygotowanie:
- Drożdże rozkruszamy do miski, polewamy syropem klonowym, dodajemy 50 ml ciepłego mleka roślinnego, mieszamy, dodajemy 1 pełną łyżkę mąki, mieszamy uzyskując konsystencję gęstej śmietany, odstawiamy na 15 minut w ciepłe miejsce.
- Mąki przesiewamy bezpośrednio do miski z rozczynem, dodajemy pozostałe ciepłe mleko i jogurt, miksujemy przez chwilę aż składniki się połączą a ciasto napowietrzy.
- Miskę z ciastem owijamy folią spożywczą, odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę.
- Jabłka obieramy ze skórki i kroimy w paski, truskawki kroimy w krążki.
- Rozgrzewamy patelnię, dodajemy niewielką ilość oleju i porcjami nakładamy wyrośnięte ciasto.
- Smażymy na średnim ogniu najpierw z jednej strony, a gdy racuchy zaczną się rumienić od spodu, na górnej części placka układamy plasterki jabłek lub krążki truskawek, przewracamy placek na drugą stronę, dosmażamy część z owocem.
- Racuchy podajemy od razu, polane syropem klonowym.
Nie zapomnij pochwalić się, wstawiając zdjęcie potrawy na Instagram z hasztagiem #mamaalergikagotuje, oznaczając mnie, abym mogła Cię odnaleźć! Zapraszam też do śledzenia bloga na Instagramie i Facebooku.
7 komentarzy to "Racuchy wegańskie na jogurcie kokosowym"
Magda 24 lutego 2020 (11:55)
wygladaja przepysznie a czy mozna zastapic mleko orkiszowe mlekiem owsianym?
Katarzyna Jankowska 24 lutego 2020 (13:43)
Dziękuję:) Można zamienić ale wyjdą trochę inne, bo mleko owsiane zmieni lekko konsystencję na bardziej wilgotną.Robiłam i też wychodzą smaczne.
Kasia 22 lutego 2021 (15:29)
Pani Kasiu.. a czy mąki na bezglutenowe dałoby radę zastąpić? 🙂 Oraz.. świeże drożdze na te suche? Jeśli tak, co by Pnai zaproponowała? Oraz jakie ilości?
Dziękuję za odpowiedź! 😉
Katarzyna Jankowska 22 lutego 2021 (18:55)
Nie widzę problemu, połączyłabym jakąś wysoko białkową ze skrobią i dała łyżeczkę łuski babki płesznik.
Jest 450 g mąki więc skłaniam się do 250 mąki np. sorgo, gryczanej, kukurydzianej czy ryżowej i 150 skrobi oraz saszetka drożdży tak na 500 g mąki.
Warto wypróbować na połowie składników by w razie gdyby coś nie wyszło nie marnować tyle mąki. Można zastosować połowę skrobi na ilość mąki albo 2/3 do 1/3.
Powodzenia!
Katarzyna 22 lutego 2021 (20:14)
Super, serdecznie dziękuję! Spróbuję.. w końcu wypieki bezglutenowe i bez innych alergenów to pasmo eksperymentów.. Pozdrawiam ciepło! 🙂
Agnieszka 19 maja 2022 (11:28)
Dzień dobry,
chciałabym zapytać, czy racuchy mogą być przygotowane wieczorem, a podane następnego dnia w porze podwieczorku?
Syn chodzi do przedszkola i będę sama przygotowywała mu posiłki.
Katarzyna Jankowska 19 maja 2022 (22:12)
Najlepsze oczywiście są świeże ale można je odgrzać w piekarniku, a nawet podać na zimno. Także to kwestia gustu 🙂 U nas świetnie w takich sytuacjach sprawdza się opiekacz.